niedziela, lutego 08, 2015

"Bestie z Buchenwaldu" - Flint Whitlock

Autor: Flint Whitlock
Tytuł: Bestie z Buchenwaldu. Karl i Ilse Kochowie – najgłośniejszy proces o zbrodnie wojenne XX wieku
tłumaczenie: Mateusz Fafiński
tytuł oryginału: The Beasts of Buchenwald: Karl & Ilse Koch, Human-skin Lampshades, and the War-crimes Trial of the Century
wydawnictwo: Replika
data wydania: 10 czerwca 2014
liczba stron: 392



Historia Karla i Ilse Kochów, pary nazistów, która rządziła obozem Buchenwald twardą ręką od 1937 do 1941 roku. Rządy terroru, które obejmowały bicie, tortury i zabijanie niewinnych więźniów, by ich wytatuowane skóry mogły zdobić abażury i inne osobiste przedmioty, zakończyły się egzekucją Karla, a dla Ilse najgłośniejszym procesem o zbrodnie wojenne XX wieku. W dziesiątki lat po tragediach nazistowskich obozów koncentracyjnych i obozów śmierci, ludzie wciąż zadają te same pytania: Jak to się mogło stać? Jak na pozór kulturalne i cywilizowane społeczeństwo mogło dokonać aktów tak niewyobrażalnej przemocy, która miała miejsce w tych obozach? Jakie bestie mogły być za to odpowiedzialne?


"Nie ma wątpliwości – najgorszym ze wszystkich komendantów obozów był Karl Koch."

Tom Segev, autor Soldaten des Bösen. Zur Geschichte der KZ-Kommandanten


"Poza kilkoma uprzywilejowanymi osobami nikogo nie traktował [Karl Koch] jak człowieka."

Arthur L. Smith


"Ilse Koch zyskała sobie przydomek „Suki z Buchenwaldu” ze względu na okrucieństwo, lubieżne zachowanie, bezsensowny gniew i brak współczucia dla cierpienia."

Joshua M. Green, autor Sprawiedliwości w Dachau.


  Książka jest jedną z wielu pozycji o tematyce obozowej dostępnej na rynku wydawniczym. Zainteresowała mnie ze względu na historię Ilse Koch, jednej z bardziej psychopatycznych kobiet z okresu II Wojny Światowej. Zawsze mnie zastanawiało, skąd bierze się zło,a tym bardziej takie zło w kobietach. Nie ona jedna zapisała się na czarnych kartach historii niemieckiego nazizmu. Irma Grese, Maria Mandl i wiele innych mogą tu służyć za niechlubny przykład.
   Śledząc biografie tych kobiet zauważyłam, że nigdy nie wyróżniały się one niczym szczególnym. Ot pospolite kobiety jakich wiele. Czynniki i wybuch wojny pozwolił im na odkrycie swojego mrocznego ja. Ilse Koch ukończyła szkołę handlową, a później pracowała jako sekretarka. W roku 1932 roku wstąpiła do NSDAP, gdzie poznała Karla Kocha swojego przyszłego męża. Od 1937 roku mieszkali oni na terenie obozu w Buchenwaldzie. Tu Ilse Koch rodzi trójkę swoich dzieci (jedno umiera). 
 Pytanie nasuwa się samo, jak można wychowywać dzieci w takich warunkach. W procesie po wojnie Koch niejednokrotnie podkreślała, że nic nie wiedziała o zbrodniach męża i o tym co się działo w obozie (sic!). Wystarczy nadmienić, iż niedaleko jej domu było krematorium. 
Wedle wszelkich świadectw była próżna, okrutna, zimnokrwista, sadystyczna, zdegenerowana i żadna władzy - być może nawet bardziej niż jej mąż.(...) Zyskała sobie różne przydomki, takie jak "Wiedźma Buchenwaldu" i "Suka z Buchenwaldu" str. 83
Kochom powodziło w obozie niezwykle dobrze. Oprócz znacznych przekrętów finansowych wiedli dostatnie życie, jeździli na ferie w Alpy, a latem nad morze. Mieli ogromną kolekcję win. Ilse Koch posiadała ogromne ilości garderoby oraz drogie perfumy oraz piękne zastawy stołowe i srebra.
Sama Koch znalazła przyjemność w dręczeniu więźniów. Zazwyczaj kazała mężowi chłostać tych, który według niej krzywo albo niewłaściwie na nią spojrzeli. Były więzień dr Petr Zenkl wspominał żonę komendanta następująco: 
Żyła z tego i karmiła się tym, co w raz z jej okropnym mężem zdołali wycisnąć z administracji obozu, dziesiątek tysięcy godnych współczucia więźniów i ze sprzeniewierzania funduszy.(...) Spotkanie z nią oznaczało nieszczęście dla każdego więźnia. Czasami wpadała w szał bo [więzień] nie przywitał się, albo odważył się ja przywitać. Czasami, bo odważył się nią spojrzeć, a czasami po prostu była w złym humorze. Podawała jego numer do administracji obozu i nagiego więźnia publicznie bito na oczach tysięcy innych skazańców.
Samo małżeństwo Kochów było dalekie od sielanki. Ilse lubiła zdrady i przygody na terenie obozu - a jej mąż nie był jej dłużny. Karl Koch był sadystycznym komendantem. Kazał stosować okrutne kary bicia wobec więźniów. Jedną z osób przodujących w tym procederze był Martin Sommer, który przeszedł do historii jako sadysta obozowy. Lubował się w wykonywaniu kary tzw. "słupka", która polegała na wiązaniu z tyłu rąk więźnia i podwieszania go nad ziemią. Człowiek, który przeszedł taką torturę nie mógł już normalnie funkcjonować, a tym bardziej pracować. Sommer ponadto wstrzykiwał powietrze i fenol w serce więźniów. Wszystko to oczywiście za zgodą Karla Kocha. Prawą ręką komendanta natomiast był Hermann Hackmann, który również słynął z niesłychanego okrucieństwa. Dla przykładu w kamieniołomie kazał umieścić więźnia w katapulcie i wystrzelić go jak ogromny kamień. 
    Obóz w Buchenwaldzie był piekłem dla więźniów. Dla kontrastu - znajdywały się w nim absurdalne miejsca, jak małe zoo ze zwierzętami czy sala z lustrami w której Ilse Kocha jeździła konno. Jako ciekawostkę należy podać fakt, że Kocha wydał rozkaz dotyczący zoo, gdzie nie wolno się znęcać nad zwierzętami a opiekunowie powinni być troskliwi wobec zwierząt. Kim więc byli w takim razie więźniowie?

  Do historii Ilse Kocha przeszła gównie jako koneserka tatuaży. Lubiła ona chodzić do kamieniołomu i upatrywać sobie więźniów z ciekawymi tatuażami. Więźniowie ci potem "znikali". Skóry ludzkie z takimi ozdobami ponoć służyły do wykonywania abażurów, etui, okładek na albumy i innych rzeczy codziennego użytku. Więźniów najczęściej zabijano zastrzykiem, zaś ciała przekazywano wydziałowi patologii. 
   W 1942 roku Karl Koch został komendantem obozu w Majdanku, natomiast Ilse Koch, co może się wydawać dziwne,  postanowiła zostać w Buchenwaldzie.

  Nad Kochami jednak pojawiły się czarne chmury. Oszustwa i malwersacje, okradanie własnego kraju musiało się skończyć negatywnie.
   W 1943 roku, w Weimerze, aresztowało ich SS pod zarzutem korupcji oraz zabójstwa zleconego na trzech więźniach przez Karla Kocha. Razem z dziećmi przenosi się do Ludwigsburga. W sierpniu 1944 roku ponownie Kochowie stają przed sądem. On zostaje skazany na śmierć, natomiast Ilse - uniewinniona po rzekomym załamaniu nerwowym. Jednak jej wolność nie trwa długo, bo już w 1945 roku znowu zasiada na ławie oskarżonych o zbrodnie wojenne. Skazano ją na karę dożywocia, lecz wniosła o rewizję. Zaszła w więzieniu w ciążę, a jej wyrok zredukowano do czterech lat.
  Sprawiedliwość spotkała ją od własnych rodaków, którzy na bawarskim trybunale w 1949 roku skazali ją za znęcanie i mordy na niemieckich więźniach. W 1951 roku dostała karę dożywocia i nigdy nie odwołano się do jej apelacji. W roku 1967 Ilse popełniła samobójstwo wieszając się. Napisała w liście do swojego syna Uwe:
            Nie mogę postąpić inaczej. Śmierć jest dla mnie wybawieniem.
   A czy to wybawienie uzyskali więźniowie nad którymi znęcała się "suka z Buchenwaldu"? Niejednokrotnie podczas procesu pozowała na ofiarę, mówiła że nie ma pojęcia czym jest obóz. Była osobą próżną i pozbawioną empatii. Okres więzienia i koniec jej życia był takim na jaki zasłużyła. Kobieta, która niczym się nie wyróżniała, przemieniła się w potwora bez skrupułów. Nadmiar władzy uczynił z niej zepsutą i okrutną osobę. 

   Autor Flint Whitlock  opisał w książce historię i funkcjonowanie obozu, małżeństwo Kochów oraz dodał nieco faktów na temat wojny. Ogółem książka stanowi ciekawą pozycję dla osób zainteresowanych kontrowersyjnymi tematami oraz literaturą faktu.

Ocena 9/10