sobota, października 05, 2019

"Nieproszony gość" - Charlotte Link

Autor: Charlotte Link
Tytuł: Nieproszony gość
tłumaczenie: Dariusz Guzik
tytuł oryginału: Der Fremde Gast
wydawnictwo: Sonia Draga
data wydania: 5 listopada 2014
liczba stron: 524

Po śmierci męża życie Rebecki Brandt straciło sens do tego stopnia, że postanawia się z nim rozstać. Jednak niespodziewana wizyta starego przyjaciela w towarzystwie dwojga przypadkowo spotkanych autostopowiczów, Ingi i Mariusa, zmusza Rebeccę do odłożenia starannie zaplanowanego samobójstwa. Młodzi ludzie zdobywają jej sympatię. Rebeca wypożycza im ukochaną łódź męża, by mogli swobodnie pożeglować po Morzu Śródziemnym. Podczas sielankowego rejsu pomiędzy Ingą i Mariusem dochodzi do potwornej kłótni, podczas której Mariusz wypada za burtę. Poszukiwania wszczęte przez nadbrzeżną straż nie przynoszą rezultatu i młody mężczyzna zostaje uznany za zaginionego. Kilka tygodni później Inga przeżywa prawdziwy szok, gdy w gazecie ukazuje się zdjęcie Mariusa w związku z potwornym zabójstwem, dokonanym na terenie Niemiec…

Książka ciekawa, ale nie aż tak wciągająca jak inne powieści Charlotte Link. Wiele osób zarzuca jej braki, ale z tym też się nie zgodzę, bo myślę iż fabuła i postacie są dość ciekawie opisane. Najbardziej zaciekawiła mnie Inga i Marius. Małżeństwo, które tak naprawdę się nie zna. Marius ma wiele tajemnic z dzieciństwa. W trakcie lektury poznajemy jego lęki i mroczne tajemnice. Jednak, czy aż tak mroczne? Co wydarzyło się w jego przeszłości, że nie potrafi nawet otworzyć się przed własną żoną?
    Karen i Wolf są przykładem małżeństwa skończonego. Tej pary nie łączy nic. Zupełnie. Mamy tu obraz przygnębiającej samotności w instytucji związku, która łączy tych dwoje jedynie urzędowym pismem. Przez większość opisów miałam wrażenie, że Karen bardziej bała się odezwać do własnego męża, niż do obcego człowieka. Jest ona kobietą przygnębiona i stłamszoną, bez swojego zdania. Jednak opuszczony dom sąsiadów na tyle ją intryguje, że postanawia działać na własną rękę. Fred i Greta znikają nagle,a sąsiadka się tym niepokoi. Czy słusznie? Mąż zarzuca jej, że ma paranoję i zajmuje się zbędnymi sprawami. Jakże się myli.
Mamy w końcu Rebbecę i Felixa. Niegdyś zakochaną parę, która przeżyła wiele dobrych chwil. Felix zginął, a Rebbeca zaszyła się w domku nad Morzem Śródziemnym. Kobieta cierpi na głęboką depresję i jest bliska popełnienia samobójstwa. Niespodziewanie odwiedza ją gość i przerywa zamiary załamanej kobiety. Ta wizyta zmieni w jej życiu bardzo wiele, jak i w życiu innych osób. Co łączy wyżej wymienionych bohaterów? Myślę, że warto sięgnąć po powieść Charlotte Link, bo z każdą stroną robi się coraz ciekawsza,a zakończenie jest oryginalne i może być zaskakujące (mnie zaskoczyło).

poniedziałek, września 30, 2019

"Dziewczynka z balonikami" - Agnieszka Turzyniecka

Autor: Agnieszka Turzyniecka 
Tytuł: Dziewczyna z balonikami
Wydawnictwo: Szara godzina, 2014
Ilość stron: 173


Jak to się dzieje, że dla młodej, inteligentnej i wykształconej kobiety życie traci swój urok i staje się koszmarem, z którego jedynym i upragnionym wyjściem jest śmierć? Dziewczynka z balonikami to przejmująca historia samotnej Polki mieszkającej w Niemczech, która w wyniku załamania nerwowego zostaje umieszczona w szpitalu psychiatrycznym. Stopniowo, dzięki chłodnej i prowadzonej z dystansem relacji poznajemy zmagania Marleny z depresją, jej walkę z samobójczymi myślami i duszną atmosferę miejsca, w którym pacjenci próbują - nie zawsze z powodzeniem - pokonać chorobę. Obok opisów szpitalnego życia bohaterka odkrywa swoją przeszłość, dramatyczne stosunki rodzinne i nieudane związki z mężczyznami. W końcu pewnego dnia pojawia się Martin.. 


   Książka Agnieszki Turzynieckiej bardzo mnie poruszyła. Była to historia autentyczna. Mogłam ją zweryfikować ze swoimi odczuciami dotyczącymi podobnej choroby. Autorka świetnie przedstawiła świat Marleny, która choruje na depresję dwubiegunową.
Świat wydaje mi się nierealny, jakbym oglądała go przez kalejdoskop z samymi czarnymi szkiełkami. Budynki sprawiają wrażenie zniekształconych, ludzkie głosy docierają do mnie ze zdwojoną siłą i powodują ból w uszach. Ulice, które tak dobrze znam, są… karykaturalne. Czuję się obco, mam wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią.

Marlena ma ciągłe nawroty choroby. Zaczęło się to w dzieciństwie od zażywania środków na odchudzanie. Fazy pogorszenia następują głównie po rozstaniach z mężczyznami. Wpada wtedy w wir manii. Psychika się broni. Potem następuje bolesny upadek. Tym razem na oddziale psychiatrycznym w niemieckim szpitalu. 

  Marlena nie ma wsparcia w rodzinie. Matka całe życie jej powtarza, że jest głupia. Brat w ogóle nie rozumie choroby siostry i traktuje ją w najbardziej możliwy sposób. Od jego podejścia można już się załamać. Dziewczyna trafia na oddział w bardzo złym stanie. Dostaje leki, które jak to często bywa działają dopiero po dwóch lub trzech tygodniach. 

Chcę tylko spać, jedynie wtedy czuję się dobrze, jedynie w tym stanie nic nie czuję. Ale jak na złość nie mogę spać. jestem umęczona i to już od lat. Czy już zawsze tak będzie? Jeśli tak, to ja wysiadam, dziękuję za takie atrakcje.


Bohaterka poznaje wiele ciekawych osób, w tym Katję, która była lekarką. Katja jest przegrana, pogodzona ze swoim cierpieniem. Jej historia dogłębnie porusza. Marlena pyta Katię czego potrzebuje do szczęścia;

-Spokoju. Już go osiągnęłam. Dziś rano, kiedy się zbudziłam, poczułam się szczęśliwa jak jeszcze nigdy dotąd. Muszę zostać na mojej łące, tylko na niej jest mi dobrze.(...) Teraz cie zostawię samą, idę na przepustkę.

Historia Katji pokazuje, że niektórzy przegrywają walkę z chorobę. Marlena natomiast dzięki temu wydarzeniu postanawia żyć. Walczy nadal. Leczy się, ale nawroty są.


Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Jestem przekonana,że trzeba walczyć. Wciąż trzęsą mi się ręce, mam nerwowy tik powiek, ale jestem gotowa żyć

Depresja jest bardzo trudną chorobą, często jest nie rozumiana, mylona z lenistwem, wręcz wyśmiewana. Tacy ludzie także pragną żyć i mieć swoje małe chwile szczęścia.

Polecam wszystkim. Daję 9 tylko dlatego,że za krótka.
Bastet.