To nie tylko książka o dorastaniu w przemocowym środowisku, ale również przejmująca analiza społecznych mechanizmów wykluczenia. Autor dorastał w małym, robotniczym miasteczku na północy Francji, gdzie twarde, patriarchalne wzorce męskości nie pozostawiały miejsca na inność. Szczególnie poruszające są opisy jego skomplikowanych relacji z rodzicami, a zwłaszcza z matką, Monique, z którą przez lata trudno mu było znaleźć wspólny język. Ich chłodna, pełna dystansu relacja jest jednym z najsmutniejszych wątków tej książki.
Najbardziej wstrząsające są jednak fragmenty dotyczące ukrywania swojej orientacji, nieustannego lęku, drwin i upokorzeń, których doświadczał jako dziecko i nastolatek. Szkolne korytarze były dla niego polem codziennej walki o przetrwanie, a poczucie bycia "innym" sprawiało, że każda interakcja mogła stać się źródłem bólu i upokorzenia.
Podziwiam Édouarda Louisa za jego odwagę – zarówno tę, która pozwoliła mu wyrwać się z toksycznego środowiska, jak i tę, dzięki której zdecydował się opowiedzieć swoją historię światu. Koniec z Eddym to nie tylko książka o nietolerancji, małomiasteczkowej mentalności i brutalnym odrzuceniu inności, ale także o walce o siebie, o prawo do bycia tym, kim się jest. Jego historia, choć momentami trudna do udźwignięcia, jest niezwykle inspirująca.
Obecnie czytam kolejną książkę Louisa, Kto zabił mojego ojca, i coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że kolejność lektury ma znaczenie. Te dwa tytuły – obie wydane przez moje ulubione wydawnictwo, Pauza – świetnie się uzupełniają i pozwalają jeszcze głębiej zrozumieć zarówno autora, jak i świat, z którego się wywodzi.
⭐ Ocena: 6/6
Gorąco polecam wszystkim, którzy cenią autentyczne, poruszające historie, napisane bez kompromisów i bez lukru.