"Szczęśliwy człowiek" - Lindsay Anderson
„Szczęśliwy człowiek” (O Lucky Man!, 1973)
Reżyseria: Lindsay Anderson
W roli głównej: Malcolm McDowell
Obejrzałam brytyjski film "Szczęśliwy człowiek" z 1973 roku w reżyserii Lindsaya Andersona i szczerze mówiąc, był to jeden z najbardziej niesmacznych i przygnębiających seansów, jakie pamiętam. Trwający niemal trzy godziny obraz pozostawił mnie nie z refleksją, lecz z poczuciem przytłoczenia.
Film jest luźną kontynuacją wcześniejszego dzieła Andersona "Jeśli.." z tą samą postacią głównego bohatera, Micka Travisa, granego przez Malcolma McDowella. Tym razem Travis podejmuje próbę "przebicia się" przez kolejne warstwy społecznej drabiny: od domokrążcy i akwizytora po zamieszanego w mroczne eksperymenty systemu człowieka bez złudzeń. I to właśnie ten element filmu najmocniej uderza widza, zderzenie naiwnego idealizmu z brutalną machiną świata, w którym pieniądze, sława, chciwość i bezwzględność są najwyższymi wartościami.
Najbardziej przerażająca dla mnie była scena, w której Mick bierze udział w tajemniczym eksperymencie medycznym. Pyta sąsiada, ile mu płacą, a odpowiedzi nie dostaje, zamiast człowieka obok pod kocem leży groteskowa, zniekształcona istota, z głową zszytą w sposób nieludzki.
Cały film przesycony jest groteską, absurdem i czarnym humorem ale dla mnie ten humor był ciężkostrawny, a jego celność przytłaczająca. Rzeczywistość ukazana w filmie przypomina moralny labirynt bez wyjścia, w którym każda decyzja kończy się rozczarowaniem, degradacją lub cynizmem.
Można ten film potraktować jako alegorię brytyjskiego społeczeństwa lat 70., jako satyrę na kapitalizm i społeczne mechanizmy awansu.
5/10
Komentarze