piątek, sierpnia 21, 2009
środa, sierpnia 12, 2009
Wyprawa w Beskidy-szczytami Beskidu Śląskiego
Na wycieczkę wyruszyliśmy rano. Pociągiem pojechaliśmy do Bielska-Białej Leszczyny. Pogoda dopisywała. Ze stacji weszliśmy na czerwony szlak prowadzący na Dębowiec. Następnie ruszyliśmy w stronę Szyndzielni. Niestety na trasie wielu niezbyt rozważnych turystów. Spotkaliśmy osoby na kamienistym szlaku w klapkach na obcasie i z wózkami o-0. W schronisku na Szyndzielni zjedliśmy obiad, a potem ruszyliśmy na Klimczok. Do schroniska weszłam po pieczątkę, bo wewnątrz było bardzo parno.
Po zejściu na szlak na Błatnią ludzi ubyło, a trasa okazała się bardzo malownicza. Wychodząc z lasu na punkt widokowy na Błatniej nie można było nacieszyć oczu. Znajdowała się tu panorama 180 stopni. Przepiękny widok. Zeszliśmy do schroniska i wzięliśmy nocleg-dostaliśmy w pokoju 4-ce,bo ładniejszy widok, niż z 2-ki :-) Wieczorem poszliśmy zobaczyć zachód słońca i światła Bielska Białej i Żywca. Niesamowity widok
Rano wyruszyliśmy ku Przełęczy Karkoszczonce. Zmęczenie dało o sobie znać i trudno było się dobudzić. Szlak na przełęcz okazał się również ciekawy.
W Chacie Wuja Toma na P. Karkoszczonce zjedliśmy posiłek i zebraliśmy siły na dalszą wyprawę w kierunku Przełęczy Salmopolskiej. Szlak był w miarę równomierny. Dopiero wejście na Hyrcę zrobiło się strome. Następnie dotarliśmy do szczytu Kotarza i Grabowej. Dalej Biały Krzyż i w końcu Przełęcz Salmopolska.
Wejście na Malinów było strome i kamieniste. Jednak widoki i pustka o tej porze zagwarantowały przepiękne i dzikie widoki. Dalej szliśmy czerwonym szlakiem ku Malinowej Skale. Potem Kopa Skrzyczeńska. Robiło się już ciemno i mrocznie. Udało się minąć Małe Skrzyczne i dojść do Skrzycznego, ale trudno było w ciemności znaleźć schronisko. W końcu udało się dotrzeć i zjeść kolację oraz wziąć kąpiel po męczącej wędrówce. Czekolada z bitą śmietaną była w tej chwili rarytasem :-)
Rano okazało się, iż w nocy pogoda uległa zmianie. Szczyt opanowały chmury i mgła. Postanowiliśmy spędzić dzień w schronisku i okolicy.
Następnego dnia postanowiliśmy iść na Baranią Górę. Po zejściu ze Skrzycznego mgła się rozrzedziła i widoki stały się lepsze. Przez szlak było trudno przejść, gdyż znajdowało się wiele kałuż. Na Zielonym Kopcu, Gawlasim i Magurce Wiślańskiej ukazały się widoki przetrzebionych przez kornika lasów świerkowych.
Samo podejście na Baranią Górę okazało się trudne z powodu powalonych świerków. Na szczycie odpoczęliśmy i weszliśmy na wieżę widokową. Następnie udaliśmy się do schroniska na Przysłopie. Trasa była dość monotonna upstrzona masą wystających korzeni i bajorek.
Wyruszyliśmy kierunku Stecówki. Pogoda nagle się popsuła i zaczęło padać. Założyliśmy znów pelerynki anty deszczowe. Szliśmy szybkim tempem, bo chcieliśmy zdążyć na pociąg w Wiśle Głębce. Trasa była trudna z powodu deszczu. Na Przełęczy Szarcula mieliśmy całe nogawki w błocie :D Udało nam się dotrzeć kilka minut przed odjazdem pociągu dworzec kolejowy w Wiśle Głębce. Do pociągu wparowaliśmy zgrzani, ale i pełni emocji.
Szkoda było opuszczać góry....
Subskrybuj:
Posty (Atom)