"Kleo i ja" - Helen Brown

"Kleo i ja" - Helen Brown

"Kleo i ja" - Helen Brown




Wydawnictwo: Nasza Księgarnia, 2012 r.
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Liczba stron: 336




Opis ze strony wydawnictwa NK: "Myślicie, że to Marley był mistrzem świata w demolce? W takim razie poznajcie Kleo...
Helen Brown nigdy nie była kociarą. Ale co z tego? Koty po prostu zjawiają się tam, gdzie są potrzebne, i to w najmniej spodziewanym momencie. Helen odkrywa tę prawdę po śmierci synka, gdy musi przyjąć pod swój dach nieproszonego gościa – czarne jak diabeł i równie pomysłowe stworzonko. Złamany fikus, potłuczone naczynia, oberwane firanki? No i dobrze! Człowiek, który biega za kotem, nie ma czasu na łzy. Prawdziwa historia Helen i Kleo podbije serca tych, którzy kochają koty. Oraz tych, którzy jeszcze o tym nie wiedzą..."




    „Kleo i ja” autorstwa Helen Brown to książka, która z pozoru opowiada o kotce, tytułowej Kleo (która żyła aż 23 lata) ale w rzeczywistości jest to także opowieść o stracie, uzdrawiającej mocy zwierzęcej obecności, rodzinie i drugiej szansie na życie.

    Autorka opisuje prawdziwą historię swojej rodziny, która musi zmierzyć się z niewyobrażalną tragedią, śmiercią syna -Sama, który pragnął aby Kleo zamieszkała razem z rodziną. Niestety nie odczekał tego momentu. Ginie w wypadku samochodowym. Kleo jest czarna, delikatna, a jednocześnie obdarzona instynktem, który pozwala jej w sposób niemal terapeutyczny towarzyszyć rodzinie w żałobie. Nie ratuje świata, nie mówi ludzkim głosem, ale jej obecność, cicha, pełna gracji i wdzięku zaczyna powoli zmieniać wszystko.

    Oprócz opisów o życiu Kleo przeczytamy wiele ciekawych historii o samej Helen, która podejmowała różne duże wyzwania w swoim życiu. Mamy tu nową miłość, dorastanie drugiego syna, pobyt w Szwajcarii i wiele innych przygód. Poza tym akcja dzieje się w Nowej Zelandii i Australii, co jest dodatkowym smaczkiem.

        Książka jest dla każdego. Jest bardzo wzruszającą i mądrą historią pewnej nowozelandzkiej rodziny. Naprawdę warta przeczytania. Przyznam, że płakałam przy niej nie jeden raz. Ostatni raz chyba wzruszyła mnie tak "Lessie wróć" w dzieciństwie.


Ocena 10

Kleo i Helen


Komentarze