niedziela, listopada 30, 2014

"Znajdź mnie" - Michelle Knight

Autor: Michelle Knight, Michelle Burford
Tytuł: Znajdź mnie. Opowieść o niezłomności i nadziei, która pozwoliła przetrwać piekło
tłumaczenie: Dorota Malina
tytuł oryginału: Finding Me: A Decade of Darkness, a Life Reclaimed: A Memoir of the Cleveland Kidnappings
wydawnictwo: Znak
data wydania: 22 września 2014
liczba stron: 304




Opowieść o niezłomności i nadziei, które pozwoliły przetrwać piekło
Prawdziwa historia kobiety przez 10 lat więzionej w domu psychopaty. 
To, co spotkało Michelle, mogło przydarzyć się każdemu. 
Nie zachowała się nierozważnie, nie zaufała nieznajomemu, nie prowokowała. Po prostu pewnego dnia spotkała ojca swojej koleżanki, który zaproponował, że ją podwiezie. 


Dopiero po 10 latach świat poznał losy jej i dwóch innych młodych kobiet więzionych przez niepozornego kierowcę autobusu – Ariela Castro.
Michelle doświadczyła najgorszych okropności, jakie mogą spotkać istotę ludzką. 
A jednak jej historia to przede wszystkim opowieść o nadziei.


Nigdy nie pozwoliła się złamać. Wciąż na nowo podnosiła się i wybierała życie. Jej książka jest nie tylko świadectwem tego, co przeżyła, ale też apelem, byśmy reagowali, gdy obok dzieje się coś niepokojącego.

   W naszych czasach często słyszy się o tragicznych przypadkach przetrzymywania kobiet w uwięzieniu. Pierwszy raz z taką historią się zetknęłam w książce Johna Fowlesa "Kolekcjoner", który niestety mógł być dobrą szkołą dla różnego rodzaju psychopatów. Na kanwie tego filmu powstał bardzo dobry film o pasjonacie zbierania motyli i pięknych kobiet. Przez ostatnie lata głośna była sprawa Marka Detroux, który więził dziewczynki. Jedna z nich Sabine Dardene także wydała wspomnienia z tego koszmarnego czasu pt. "Wybieram życie". Inne dziewczynki nie miały szczęścia i umarły w samotności w ciemnej piwnicy. Inną głośną historią opisaną także we wspomnieniach była sprawa Nataschy Kampusch w książce "3096 dni". Została ona porwana w drodze do szkoły przez Wolfganga Prikopila. Natascha miała okazję kilka razy uciec ale nie uczyniła tego.Prawdopodobnie cierpiała na tzw. "syndrom sztokholmski", w którym ofiara przywiązuje się do oprawcy. Któregoś dnia jednak ucieka. W ostatnich latach bardzo głośno było o kolejnej sprawie Josefa Fritzla. sprawa tym bardziej niebywała,bo oprawca więził własną córkę. Wszystko to dzieje się w mieście, gdzie obok mieszkają ludzie i widują codziennie Fritzla. Nawet jego żona utrzymuje, że nic nie wiedziała o tym że więził córkę (sic!) Dzieje się to przez dwadzieścia cztery lata, córka rodzi  siedmioro dzieci. Nikt nic nie wiedział,nie słyszał itp. Czy to naprawdę możliwe, aby społeczeństwo było tak zobojętniałe? Czy nie da się dostrzec takiej tragedii? Nie wierzę w to, że przez tyle lat nigdy nikt nic nie zauważył.
   To samo spotkało Michele Knight. Jej historia jest o tyle gorsza, że porwał ją ojciec jej koleżanki. Dlatego mu zaufała. Ariel Castro zgotował jej piekło na ziemi. Michele była więziona przez jedenaście lat. Codziennie była gwałcona i bita. Kilkakrotnie zachodziła w ciążę i z powodu bicia dochodziło do poronień. Człowiekowi  nasuwa się pytanie. Jak można coś takiego przeżyć i nie oszaleć? Z książki Michele wynika,że miała ona ciągle nadzieję, że zobaczy kiedyś swojego synka. Jednak czy można wytrzymać i nie stracić zmysłów jedenaście lat w tych samych pomieszczeniach, być przykutą łańcuchami, praktycznie bez żadnej higieny, w brudzie i jedząc zepsute jedzenie? Castro z czasem porwał dwie dodatkowe dziewczyny. Michele nie była sama w tej tragedii.
    Jej historia jest głównie opowieścią o niezwykłej woli przetrwania, bo rzadko można przeczytać takie świadectwo.Książkę warto przeczytać chociaż po to aby się przekonać, że nie zawsze należy tracić nadziei. Michelle po uwolnieniu zaczęła nowe życie. Była zaskoczona jak świat przez te lata się zmienił, opanował go Internet i smartfony. Poszła na kurs gotowania. Nie poddała się i postanowiła żyć dalej. Została uwolniona rok temu. Mam nadzieję, że jej się uda żyć bez koszmarów. 
Ocena: 8
  

piątek, listopada 28, 2014

"Schron" - Andreas Franz

Autor: Andreas Franz
Tytuł: Schron
Cykl: Julia Durant (tom 7) | Seria: Granice zła
tłumaczenie: Miłosz Urban
tytuł oryginału: Das Verlies
wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 19 lutego 2014
liczba stron: 448

Najnowszy bestseller jednego z czołowych autorów kryminałów w Niemczech, którego książki sprzedały się w łącznym nakładzie 5,5 miliona egzemplarzy.
Pewnego dnia znika bez śladu właściciel salonu luksusowych samochodów, Rolf Lura. Nikt, nawet żona, nie wie, co się z nim dzieje. Czyżby była to kolejna sprawa dla niezastąpionej komisarz Julii Durant? W trakcie śledztwa wychodzą na światło dzienne sadystyczne skłonności zaginionego: gwałty na żonie, brutalne pobicia, romanse i korupcja. Okazuje się, że żona Rolfa również nie była mu wierna. Kiedy dochodzenie rusza pełną parą, niespodziewanie znika jej kochanek…
"Schron" uznawany jest za jedną z najciekawszych i najbardziej zaskakujących części serii. Połączenie realistycznie opisanych technik dochodzeniowych z niebywałą intuicją głównej bohaterki to gwarancja kryminalnej rozrywki na najwyższym poziomie.

   Jest to moje drugie spotkanie z książką niemieckiego pisarza Andreasa Franza. Z dwa czy trzy lata temu czytałam tegoż autora "Ósma ofiarę" i bardzo mnie on zachęcił do sięgnięcia po kolejne pozycje. Na półce stoją kolejne dwie powieści autora. 


Sama historia nie była bardzo zagadkowa, bo z góry było wiadomo kto jest winnym ale Franz chciał zapewne przedstawić jaki wpływ może mieć rodzina i nienormalne relacje między nią. Główną bohaterką jest Julia Durant - komisarz policji, która wiedzie prym w powieściach Franza.  Główny podejrzany, to natomiast handlarz drogimi samochodami Rolf Lura. Człowiek cyniczny, który bez skrupułów znęca się nad własną żoną, bije ją i gwałci regularnie. Obcy też mu jest los rodzonego syna, który żyje w wiecznym lęku przed ojcem. Franz nakreśla powoli robaczywość Lury, z którego portretu psychologicznego wyjawia się prawdziwy tyran, psychopata i morderca. Człowiek, który nie cofnie się przed niczym. Lura myśli, że uknuł plan idealny. Jest tak pewny siebie, że to go to także częściowo gubi.  

 W trakcie książki poznajemy lepiej innych członków rodziny Lura. Jest to rodzina dysfunkcyjna, gdzie matka jest tyranką a ojciec stłamszonym pod jej pantoflem słabym człowiekiem. Brat natomiast sięga po alkohol i z całego serca nie znosi brata. Nic tam nie jest tak, jak być powinno. Julia Durant dzięki dobremu instynktowi szybko wpada na prawdziwe intencje i tajemnice Rolfa Lury. Z każdą chwilą okazują się coraz bardziej mroczniejsze.

  W książce jest dużo psychologii i nakreślenia portretu psychopaty. Każdy kto lubi taką formę thrillerów, czy kryminałów, nie zawiedzie się.





Moja ocena 7+



wtorek, listopada 25, 2014

"Uparte Serce" - Kalina Błażejowska

Autor:Kalina Błażejowska
Ttuł: Uparte Serce.Biografia Poświatowskiej
Wydawnictwo: Znak, Kraków, 2014
Okładka: Twarda, 
Stron:338

Z okładki:

Halina Poświatowska pisze wiersze z potrzeby serca. Serca słabego i zdradliwego. Każde jego uderzenie od wczesnego dzieciństwa przypomina o śmierci. Przy każdym szybszym kroku pozbawia ją oddechu, powołuje dławienie w krtani i kłucie w płucach. Nie pozwala bawić się z rówieśnikami, swobodnie spacerować ani tańczyć. Uniemożliwia studiowanie, bo pragnienia i ambicje muszą przegrać z wysokimi schodami. Serca, które mimo swoich ograniczeń, a może właśnie z ich powodu, każe jej gnać przez życie bez opamiętania.


Biografia Haliny Poświatowskiej to poruszająca opowieść o krótkim, lecz intensywnym życiu jednej z najpopularniejszych polskich poetek. Zadebiutowała w wieku 21 lat. W tym samym roku została wdową po szczęśliwym, choć krótkim małżeństwie. Uratowała ją operacja serca, przeprowadzona w Ameryce dzięki hojności tamtejszej Polonii. Nie na długo. Zmarła w wieku zaledwie 32 lat. Kalina Błażejowska odsłania jej nieznaną twarz: zbuntowaną, ironiczną, daleką od sentymentalnego wizerunku, z którym jest kojarzona.
Przede wszystkim jednak to książka o odwadze i pragnieniu życia, o sprzeciwie wobec nieuniknionego, o potrzebie zmysłowego potwierdzania swojego istnienia, wśród światła, kolorów i zapachów. To historia niezależnej kobiety, która próbuje okpić los i uciec od przeznaczenia, ratunku szuka w miłości i poezji, od samego początku naznaczonych śmiercią. Kobiety, która do samego końca nie pozwala, by ktokolwiek decydował o jej życiu za nią.


Mała Halina w 1945.
 Halina Poświatowska zawsze była mi bliska w swojej melancholijnej poezji. Swego czasu cierpiałam na dolegliwości z zastawką, więc tym łatwiej mi zrozumieć autorkę, której choroba jednak była tragiczna i bardzo nieprzyjemna w egzystowaniu na co dzień. Sama osoba Poświatowskiej jest wdzięcznym tematem dla biografów,a Kalina Błażejowska w swojej spisała się świetnie. Bardzo doceniam fakt, że zbadała mnie interesujący okres życia Haliny w Stanach Zjednoczonych po udanej operacji serca.


Zdjęcie z ostatnich dni w Smith College,
czerwiec 1961.
   Okres odkryty przez biografkę Poświatowska opisywała w "Opowieści dla przyjaciela", która jest doskonałą lekturą przedstawiającą zmagania emigrantki nie tylko w życiu codziennym ale i uczelnianym w Smith College (nota bene studiowała tam także Sylvia Plath nieco wcześniej). Poetka wykazała się ogromnym uporem w nauce języka i utrzymaniu się na renomowanej uczelni. Czuła się tam jednak bardzo samotna, a przyjaźnie zawierała z innymi emigrantkami. Z czasem pobyt tam coraz bardziej ją przygnębiał. Problemy z rodziną w USA także nie dodawały jej radości. Po powrocie do kraju z czasem jej problemy zdrowotne wracały, a stan ówczesnej kardiologii był delikatnie mówiąc na niskim poziomie.

    Kilka lat wcześniej czytałam niezłą biografię o Poświatowskiej Małgoraty Sułczyńskiej pt. "Nie popełniłam zdrady". Jednak dopiero z biografii Błażejowskiej dowiedziałam się naprawdę ciekawych rzeczy. Książka przez chwilę nie nudzi, jest bardzo dobrze napisana. Znajduje się s niej wiele ciekawych fotografii. Samo wydanie jest solidne i ciekawie graficznie opracowane. Polecam wszystkim fanom poezji i nie tylko.

Ocena 10.
Warszawa 1962.

Z przyjaciółką Yasuko Nogami w Smith College,1961.







poniedziałek, listopada 24, 2014

Targi Książki w Katowicach 2014 r.


 Tegoroczne Targi Książki w Katowicach były bardzo skromne w porównaniu do poprzednich edycji. Myślę, że przyczyną tego było to,iż zorganizowano je w listopadzie a nie we wrześniu jak zawsze. Wtedy wystawców było bardzo wielu i targi "żyły". Teraz niestety były senne i główne stoiska obeszło się bardzo szybko. Jedynym plusem były stoiska antykwariuszy, gdzie znalazłyśmy kilka ciekawych pozycji książkowych.


Ciekawym akcentem były stoiska z rękodziełem. Najbardziej ciekawe były zakładki oraz urocze witrażyki.





Sporo ciekawych grafik można było obejrzeć w antyramach. Ludzi ogółem było mało. Przykrym faktem było to, że na targach zlana znalazły się stoiska z sprzętem narciarskim czy fotelami do masażu. Niestety ma to się nijak do książek.




W antykwariacie był spory wybór książek w rozsądnych cenach. Znaleźć także można tam było dużo albumów, książek biograficznych i innych pozycji.

Zrobiłam nieduży fotoreportaż z targów, bo nie było co fotografować. W tamtym i poprzednim roku stoiska z rękodziełem wychodziły nawet poza halę katowickiego Spodka.