wtorek, lipca 05, 2005

5 lipca 2005 r. - wiersze

ociosana ciężka głowa
w trakcie śpiewu wróbli
głuchnie niczym
spadające w dno ciało
w ciężkiej toni

plecy zaokrąglone
niczym bezbarwny łuk
obity głosami ludzi
tak bardzo obolała
krzycząc dość

stopy suche jakby
całe tygodnie biegły
po piaskach pustyni
spękane do krwi
nie kwilą już
nie skarżą się 

***

ogromne mosty
były łącznikami
dwóch tajemniczych brzegów
niestabilne i chwiejące się
drgały na najmniejszym wietrze
zbierając nawet w przepaść
przypadkowo przycupnięte ptaki
których połamane skrzydła
rozbite o skały jarzyły się czerwoną krwią

Brak komentarzy: