piątek, maja 02, 2014

"Życie mimo wszystko" - Christiane Felscherinow

Autor: Christiane Felscherinow 
Tłumaczenie: Jacek Giszczak 
Tytuł oryginału: Christiane F. Mein zweites Leben 
Wydawnictwo:  Iskry 
Data wydania:30 kwietnia 2014 
Liczba stron: 284



"Czy pamiętacie Christiane F. z berlińskiego dworca ZOO? Trzynastoletnią niemiecką narkomankę, której wstrząsające wyznanie było i jest lekturą towarzyszącą dorastaniu milionów ludzi na całym świecie. Teraz, po 35 latach Christiane V. Felscherinow wydała kolejną książkę będącą relacją jej dalszych losów. W Życiu mimo wszystko opowiada o postanowieniu, że koniec z narkotykami, którego nie udaje się zrealizować, o więzieniu, o szczęśliwym czasie w Grecji, o walce z nałogiem, o ludziach spotkanych po drodze, o programie metadonowym, do którego została przyjęta, wreszcie o narodzinach Phillipa i macierzyństwie, które odmieniło jej życie. Dziecko, to jest coś najlepszego, co w życiu mnie spotkało - mówi autorka. Nowa książka Christiane to pasjonująca i przejmująca lektura. Trzeba ją przeczytać, nawet jeśli problem uzależnień nas bezpośrednio nie dotyczy."


    Jej historię "My dzieci z dworca ZOO" czytałam dwa lub trzy razy. Był to naprawdę twardy reportaż o życiu berlińskiej nastolatki. Miejsce w którym się wychowała, to blokowisko Gropiusstadt pozbawione zieleni, smętne i przytłaczające. Dodatkowo nieuwaga rodziców, ich zabieganie i zajmowanie swoimi sprawami przyczyniły się, że Christiane sięgnęła po narkotyki w wieku trzynastu lat. Książka, która powstała na podstawie jej zwierzeń uzyskała ogromny rozgłos. Na jej podstawie został nakręcony film pod tym samym tytułem. Film bardzo dobry i mroczny. W prasie za często dyskutować na temat narkomani wśród młodzieży. W Niemczech był wtedy to temat omijany i chętnie "zamiatano go pod dywan".
    Wszystkich, którzy czytali jej historię z czasów młodości zapewne ciekawiło, co dalej stało się z Christiane. Z poprzedniej książki było wiadomo, że wyjechała na wieś. W obecnej książce przyznaje, że tam czuła się bardzo źle, a z dziadkami nie miała żadnego kontaktu. 
Gdy wyszedł film na podstawie jej wspomnień stała się sławna. Przez jakiś czas przebywała w Stanach Zjednoczonych. Gdy popularność spadła, próbowała swoich sił jako piosenkarka. 
    W książce "Życie mimo wszystko" spotykamy się z Christiane, która ma pięćdziesiąt dwa lata i swoje już przeżyła. Ktoś mógłby się dziwić, że w ogóle jeszcze żyje. Jest chora, ma wirusowe zapalenie wątroby typu C. Od lat przyjmuje metadon. jednak przez ostatnie lata zdarzało jej się wracać do heroiny. Jak sama pisze: "W wieku pięćdziesięciu lat mam objawy marskości wątroby. Od 1989 roku moja wątroba jest w przewlekłym stanie zapalnym.(...) Bez przerwy się pocę, to nie do zniesienia, stale jestem mokra, nawet przy -10 C." Tak więc nasza bohaterka nie ma łatwego życia. Intensywnego leczenia się nie podjęła, bo nie chce być kompletnym wrakiem. Leczenie interferonem ma tak dużo skutków ubocznych, że woli żyć jak teraz. Po prostu z chorobą, dopóki jej wątroba nie odmówi posłuszeństwa.
    Christiane jest ciekawa i wrażliwą kobietą. Bardzo kocha psy oraz książki; "Najbardziej lubię powieści o życiu, bez względu na to, czy są fikcyjne, czy prawdziwe (...) W sumie książki podobne do moich, które w ten czy inny sposób mają związek ze mną. Bo gdy się w nich rozpoznajemy i możemy wyciągnąć coś dla siebie, lektura sprawia największa przyjemność."
    W swoich wspomnieniach przytacza okres pobytu w USA, gdy poznała wiele znanych osób, wróciła do nałogu. Nie podobało jej się zbytnio takie życie. Była bardzo podekscytowana poznaniem Davida Bowiego, ale jak sama przyznaje, była to znajomość bardzo powierzchowna i nieco czuła się rozczarowana. Z perspektywy osoby dojrzałej napisała o Bowie'em: "Dziś uważam go za finansowego geniusza, który doskonale opanował zasady biznesu.(...) Jest swoim własnym produktem marketingowym, tworzy melodie dla mas. (...) Moje relacje z Bowie'em nigdy nie wykroczyły poza small talk". 
   
Po powrocie ze Stanów zamieszkała  z Hectorem Cogginsem, który robił dziwne instalacje artystyczne. Obydwoje przypadli sobie do gustu. O życiu Christiane pisze: " Zwyczajne życie wywoływało we mnie poczucie pustki, podświadomie zawsze szukałam ekscytacji, by czuć się bardziej żywa, a potem środków, żeby z tego wyjść."
    Przyszedł czas na nieco spokojniejszy okres w życiu Christiane. W Szwajcarii poznała Annę i Daniela Keelów. Daniel był znanym wydawcą. Przyjaźniła się z nimi ale także była kimś w rodzaju asystentki. Przez ich dom przewijało się wielu znanych ludzi, m.in.: Frederico Fellini, czy Patrick Suskind. 
     W roku 1986 Christiane trafiła do więzienia Plotzensee za posiadanie heroiny. W wiezieniu całkiem dobrze sobie radziła, pracowała  przy wydawaniu jedzenia. Do narkotyków nie wracała zbyt często; "Rzadko kiedy cieszyłam się tak dobrym zdrowiem, fizycznym i psychicznym, jak podczas tych miesięcy w więzieniu". Do tego zakochała się platonicznie w strażniczce pani Blume. Pisywała tem mnóstwo listów z różnymi osobami. "Lepiej piszę, niż mówię. Gdy kogoś lubię, jest mi niewiarygodnie trudno rozmawiać z nim twarzą w twarz, bo boję się odrzucenia". Więzienie jak sama wspomina opuściła w dobrym nastroju. 
W Grecji

    Swoją wielką miłość Panagiotisa Greka poznała w Grecji, w której przebywała przez spory okres czasu. Niestety ich związek nie przetrwał próby, z powodu powrotu do narkotyków. Do tego poronienie i trafienie ukochanego do więzienia nie polepszyło sprawy. W roku 1993 Christiane wróciła ostatecznie do Berlina. Z czasem zaczęła brać metadon, który w latach dziewięćdziesiątych pojawił się na rynku. Poznała Sebastiana,a  czasem zaszła z nim w ciążę. Owocem tego związku był jej synek Phillip, który okazała się jej największym szczęściem w życiu. 
   Niestety szczęście długo nie sprzyjało Christiane. Dziecko zostało jej odebrane, próbowała je porwać. Syn znalazł się jednak w rodzinie zastępczej. Życie Christiane, to spotkania z synem, pobyty w schronisku dla bezdomnych, rozpacz. Dziennikarze nie dawali jej spokoju,a  w prasie pojawiały się przykre artykuły. W jej życiu pojawił się także nieciekawy typ Beckermann, przez którego straciła sporo oszczędności. Z czasem wszystko trochę się znormalizowało. Christiane mieszka sama, ma kontakt z synem który pasjonuje się informatyką. Jest chora i sama nie wie, ile pożyje.
    Historia Christiane i jej życia jest opisem wzlotów i upadków. Jest w niej dużo szczerości i autentyczności. Te wspomnienia, jak i te z Dworca Zoo bardzo dobrze się czyta. Autorka umie zaciekawić czytelnika. Nie pisze na siłę, ani nie udziwnia. Jej historia jest przestrogą, ale także pokazuje proces dojrzewania i odnajdowania swoich priorytetów. Warto sięgnąć po tę lekturę. Moje ocena 9/10








   

3 komentarze:

Unknown pisze...

Ciekawa pozycja. Z chęcią przeczytam ;)

M. pisze...

Polecam :)

Anonimowy pisze...

Fajnie to wszystko zostało tu opisane.