niedziela, listopada 20, 2016

Zabiorę cię w daleką podróż

Zabiorę cię w daleką podróż.
Spotkamy cztery koty -
otrą się o nasze zmęczone nogi.
Na poboczach znajdziemy poziomki.
Uśpią nas swoją letnią wonią.
Wyciszy śpiew ptaków
I szum wyschniętych traw.

Nasze kroki będą niosły się
echem w dolinę.
Będzie cicho w tym starym domu
Przy kawie z cynamonem -
wtuleni w siebie
zatopimy zmysły w szumie wiatru.


czwartek, października 13, 2016

Są takie noce,
że konary jesiennych drzew
kłębią się w głowie
I nie mogę wtedy myśleć.
Palcami opieram się o ścianę,
nasłuchując rytmu życia,
bicia serca -
cierpię,
bo skóra cierpnie.
Każdy dźwięk to ból,
chcę zamknąć oczy,
krzyczeć,
płakać
I nic,nic to
To tylko listopadowe nastroje.
Jesienne liście
przecież zmiecie wiatr.

wtorek, października 11, 2016

Strefa podbiegunowa

Nachylam się 
nad zieloną trawą -
zrosił ją deszcz.
Takie to łzy,wcale nie smutne
bo gdzieś w głębi lasu
śpiewa kos - drżysty poranek.
Kosy zawsze rano wstają,
siadają na czubku drzewa -
melodię posyłają w świat.

***

Strefa podbiegunowa


Rano ciemno,
szukam szklanki.
Zimna woda, za oknem biel.
Zapach mrozu.
Ciepły koc na kolanach, gotująca się woda
w czajniku.
Ktoś puka,
Ktoś chce porozmawiać-
To wiatr.
Patrz w dal
białą i surową. 
Nawet ptaków nie słychać.
Stukot gałązki,
opadł ostatni liść.



11.10.2016 r.

poniedziałek, października 10, 2016

Śląskie Targi Książki - atowice 2016 r.

Na Śląskie Targi Książki wybrałyśmy się w niedzielę, w ostatni dzień tej corocznej imprezy kulturalnej. Targi znów odbywały się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w dniach 30.09-2.10. 2016 r. Targi, jak poprzedniego roku były dobrze zorganizowane. Było wielu wystawców, m.in.: Nasza Księgarnia, Czytelnik, Egmont, Muza, Rebis, Arkady oraz wiele innych. Znajdowały się stoiska akwarystyczne i z tanią książką. Każdy więc mógł znaleźć coś dla siebie.
Anna Janko rozmawiała m.in.o swojej książce "Mała zagłada".

Z innych ciekawostek była wystawa książek z ilustracjami Bohdana Butenki. Któż nie pamięta dawnych książeczek z jego zabawnymi ilustracjami np. Gapiszona?




Ogółem targi były bardzo udane. Kupiłyśmy sporo książek oraz przywiozłyśmy sporo książkowych gadżetów. Byleby więcej takich imprez :)




środa, marca 09, 2016

David Quammen - Ebola. Tropem zabójczego wirusa

Autor: David Quammen
Tytuł: Ebola. Tropem zabójczego wirusa
Wydawnictwo: MUZA SA
data wydania:10 lutego 2016
liczba stron:256

David Quammen jest doświadczonym dziennikarzem oraz autorem wielu książek z pogranicza przyrody i medycyny. Potrafi w zajmujący sposób przekazywać wiedzę, co umożliwia czytelnikowi zrozumienie mechanizmów funkcjonujących w środowisku naturalnym, m.in. przełamywanie bariery międzygatunkowej przez wirus, np. przenikanie chorób ze zwierząt na ludzi i odwrotnie.


   Książka ta zainteresowała mnie ponieważ lata temu czytałam fascynujący dokument pt. "Śmiertelne uczty – Tropem tajemnic nowej groźnej epidemii" - Richarda Rhodesa o chorobie Creutzfeldta-Jakoba. Sporo w tamtej pozycji pisało także o wirusie Ebola. W książce Quammena możemy poczytać tylko o wirusie Ebola. W ostatnich latach było wiele niebezpiecznych ognisk tej śmiertelnej choroby. Stąd też ponowne zainteresowanie tematyką Ebola. Nie wiadomo dokładnie skąd on się wziął i to jest między innymi przyczyną tego, że tak trudno rozgryźć tego wirusa. Wiemy, że atakuje nie tylko ludzi. 
  W książce przeczytamy o smutnym losie goryli, które zostały zdziesiątkowane przez Ebolę. Autor sięga do pierwszego wybuchu epidemii w Yumbuku w 1976 roku nad rzeką Ebola, gdy ofiary zaraziły się po spożyciu zakażonego szympansa. szczepem Zaire. Wtedy usłyszano o niebezpiecznej chorobie, która zaczęła się szybko przenosić. Najdrobniejszy kontakt może być tragiczny w skutkach dla człowieka. Wtedy śmiertelność ofiar wyniosła aż 80%. 
   Autor pisze także o badaczu tej niebezpieczniej choroby Karlu Johnsonie. Możemy także znaleźć nawiązanie do popularnej powieści Rucharda Prestona "Strefa skażenia", która była moim pierwszym thrillerem medycznym.
   Choroba wykluwa się w nieregularnych odstępach czasu. Czasami nie słychać o niej kilka lat. Po czym wybuchają ogniska skażenia.
    Książkę polecam wszystkim, którzy interesują się nietypowymi chorobami. W obecnych czasach jednak dobrze posiadać wiedzę na temat tego groźnego wirusa z racji tego, że przedostał się poza granice Afryki.
Ocena 6

sobota, lutego 27, 2016

"Broad Peak. Niebo i piekło" - Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński

Autor: Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński
Tytuł: Broad Peak. Niebo i Piekło
Wydawnictwo Wydawnictwo Poznańskie
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 432





Pierwsza, choć z pewnością nie ostatnia fabularna opowieść o tragedii na Broad Peak. Można powiedzieć, że dramatycznym wydarzeniom z 2013 roku oddano w Polsce pełną sprawiedliwość. Krok po kroku przeanalizowano przyczyny wydarzeń. W książce zamieszczono też rozmowy z rodzinami i przyjaciółmi zmarłych podczas tragedii, a także relacje świadków. „Broad Peak” to nie tylko analiza konkretnego przypadku, ale też próba sformułowania ogólnych wniosków dotyczących polskiego himalaizmu, prawd na temat zamiłowania do sportów ekstremalnych, a także granic tych pasji. Co istotne – główną cechą książki jest jej rzetelność oraz podporządkowanie faktom. Nie ma tu miejsca na budzenie taniej sensacji czy formułowanie teorii spiskowych. Szczery, prawdziwy bestseller.

      Książkę bardzo dobrze mi się czytało. Dawno nie czytałam tak dobrej literatury faktu. Przed nią czytałam "Długi film o miłości" Jacka Hugo Badera o historii Broad Peak. Historia zimowego wejścia na ten szczyt mnie zainteresowała w dniu tragedii, bo na górę wchodził Tomek Kowalski - syn mojej nauczycielki z podstawówki. Byłam wstrząśnięta, że ta historia tak tragicznie się skończyła dla tak młodego człowieka.

  Rozumiem miłość do gór i chęć zdobywania nowych szczytów. Takie rzeczy tkwią głęboko w człowieku i nic tego nie powstrzyma. Tej pasji. Chęci obcowaniu z górskim krajobrazem i samotnością. Książka Dobrocha i Wilczyńskiego pięknie o tej pasji opowiada. Nie tylko o tragedii na Broad Peak ale także o polskim himalaizmie. Jest to rzetelna pozycja dla miłośników gór ale nie tylko. Znajdziemy w niej wiele archiwalnych zdjęć i opisy życia każdego z polskich himalaistów biorących udział w wyprawie na Broad Peak ale także innych osobistości polskiego himalaizmu. Znajdziemy tutaj opisy wypraw z poprzednich lat (miedzy innymi niezdobycie Broad Peak przez Hajzera). Autorzy poświęcili dużo uwagi wspomnieniom oraz warstwie psychologicznej związanej z wspinaczką górską.  Książka jest naprawdę obiektywnie napisana bez niepotrzebnego patosu, czy oskarżania kogokolwiek na podstawie własnego "widzi mi się". Sam opis tragedii robi wrażenie. Wszystko przedstawione jest tak, jakbyśmy tam byli i przeżywali razem z rodzinami te tragiczne chwile. Analiza tragedii jest dogłębna. Autorzy podsuwają tropy, dzięki którym możemy wyrobić swoje własne zdanie na temat zimowej tragedii na zimowej wyprawie w Karakorum. Myślę, że prawdy nigdy nie poznamy i niech tak zostanie. Trudno jest oceniać postawę kogoś tam wysoko w górach w tak ekstremalnych warunkach. 


"Nieba i piekła" nie było zapewne łatwo napisać. Historia była obszernie komentowana a potem śledzona głównie w Internecie. Padło wiele gorzkich słów, wiele oskarżeń, wyzwisk i zbędnych komentarzy. Ludzie gór rzadko są rozumieni. Ich pasję często uważa się za niepoważne hobby. Niech każdy wyrobi sobie własne zdanie na temat tragedii na Broad peak. Dzięki tej książce też można zrozumieć pasję wspinania się, miłość do wysokich szczytów górskich i chęć przekraczania własnych granic wytrzymałości.

Moja ocena:10 

Bastet




czwartek, stycznia 14, 2016

"Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953" - Elizabeth Winder

Autor: Elizabeth Winder
Tytuł: Sylvia Plath w Nowym Jorku. Lato 1953
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczenie: Magdalena Zielińska
Tytuł oryginału: Pain, Parties, Work: Sylvia Plath in New York, Summer 1953
Data wydania: 13 maja 2015
Liczba stron: 320


Sylvia Plath lubiła jedzenie, seks i fatałaszki. Wbrew krzywdzącym stereotypom – była kobietą z krwi i kości.


W czerwcu 1953 roku dwudziestoletnia Plath przyjechała do Nowego Jorku i została redaktorką czasopisma o modzie „Mademoiselle”. Zamieszkała w hotelu Barbizon, chodziła na przedstawienia baletowe, na mecze bejsbolu i tańczyła w West Side Tennis Club. Miała cudownie spędzić czas. Ale to, co nastąpiło, okazało się dwudziestoma sześcioma dniami bólu, przyjęć i pracy, które ostatecznie zmieniły bieg jej życia.



Opowieść Elizabeth Winder, uzupełniona zdjęciami i szkicami, wprowadza nas świat Sylvii Plath, zanim stała się jedną z największych i najbardziej wpływowych poetek XX wieku. To niezwykłe spojrzenie na młodą Sylvię i miesiąc, który położył podwaliny pod jej przełomową powieść – Szklany klosz.



   Sylvia Plath obecnie stała się swego rodzaju ikoną poetki udręczonej, samotnej matki, zdradzonej żony. Powszechnie mówi się o niej w związku z jej jedyną powieścią "Szklany klosz" oraz jej świetnymi poezjami i dziennikami. Niewiele było wzmianek poza jej autobiograficznym opisem w "Szklanym kloszu" na temat pobytu w Nowym Jorku w roku 1953. Z książki Winder możemy poznać Sylvię z tego okresu, gdy wygrała staż w redakcji miesięcznika "Madmoiselle".

Prawdę mówiąc, Sylvia nie lubiła swojej posady gościnnej sekretarz redakcji. Prestiż był tylko pozorny, a sama Plath uważała tę pracę za poniżającą. Poza tym niezbyt pasowała do pracy redaktorskiej — maska pedantki zakrywała naturę stworzoną do czegoś dzikiego i niepoznanego. Jednak na samą myśl, że odrzuca coś, co inni uważają za szczyt marzeń, przytłaczało ją poczucie winy. Całe mnóstwo dziewcząt tylko czekało, by zająć jej miejsce.
 
Dla Sylvii staż w redakcji był wyróżnieniem i wielkim przeżyciem. Jechała do Nowego Jorku z duszą na ramieniu. Myślała, że świat leży u jej stóp. Był to pierwszy poważny krok w dorosłość. Dla młodej dziewczyny prestiż. Sylvia była bardzo ambitną dziewczyną i wysoko mierzyła. Nie zawsze była lubiana i nie miała wielu przyjaciół z powodu braku czasu, który poświęcała na naukę. Znalazła się w hotelu Barbizon razem z dziewiętnastoma pozostałymi laureatkami konkursu. Sylvia, jak szybko się okazało nie robiła tego, czego oczekiwała a pracowała nawet znacznie ciężej niż pozostałe dziewczęta. Przemęczenie, problemy zdrowotne odbiły się na jej zdrowiu psychicznym, co miało tragiczny finał po powrocie do domu.

Nie wszystkie gościnne redaktorki poddane zostały podobnemu rygorowi. Większość prac nad magazynem wykonano jeszcze przed ich przyjazdem, poza tym niańczenie stanowiło dla zespołu redakcyjnego niebywały wysiłek. Przeważnie młode redaktorki były więc po prostu maskotkami „Mademoiselle”.
Sylvia spodziewała się więcej blasku i splendoru — „spotkań z ulubionymi sławami, robienie sobie z nimi zdjęć, chadzanie na premiery teatralne, rozgwieżdżone dachy, mnóstwo strojów i pięknych miejsc”.  
 

Sylvia w dziennikach niewiele pisała o swoim pobycie w redakcji,a jeśli już to w listach i w optymistycznej nucie. Unikała ciemnych aspektów swojego pobytu w Nowym Jorku. Zawsze pragnęła imponować matce i starała się w listach nie opisywać swoich lęków i gorszych stanów. Swoją gorycz natomiast przelała do swojej powieści "Szklany klosz". Większość przeżyć, które są tam opisane miały naprawdę miejsce. Dla Elizabeth Winder autobiograficzna powieść Plath okazała się cennym źródłem informacji na temat funkcjonowania redakcji "Madmoiselle", jak również o innych dziewczętach i czasie spędzanym podczas letniego pobytu w Nowym Jorku. Otrzymujemy dzięki temu obrazek kulturowy i obyczajowy tamtych czasów. Autorka także opisuje inne dziewczęta jak i naczelną Betsy Talbot Blackwell, która była pomysłodawczynią specjalnego numeru czasopisma. Możemy dowiedzieć się, że oprócz literatury Sylvia interesowała się modą, przyjęciami i podrywaniem chłopców.
   Książka jest lekko napisana. Dla osób zainteresowanych samą Sylvią Plath będzie ona ciekawą lekturą uzupełniającą na temat życia poetki, a dla fanów biografii i nie tylko ciekawym portretem kobiet żyjących w latach pięćdziesiątych w Stanach |Zjednoczonych. 

Ocena 6