"Psychopata" - Harold Schechter
Wydawnictwo: Filia, 2022 r.
Tłumaczenie: Kinga Markiewicz
Eda Geina nie trzeba nikomu przedstawiać. Jego mroczna, wręcz groteskowa historia była inspiracją dla wielu popkulturowych potworów – od Normana Batesa w Psychozie, przez Buffalo Billa z Milczenia owiec, aż po Leatherface’a w Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną. Nic dziwnego, że postać tak skrajna przyciąga uwagę autorów literatury faktu.
Książka Psychopata Harolda Schechtera zapowiadała się obiecująco – i w istocie początek wciąga. Szczególnie interesujący był wątek dzieciństwa Geina i jego silnie zaburzonej relacji z dominującą matką, Augustą. Autor świetnie oddał atmosferę dusznego, religijnie przesiąkniętego domu i prowincjonalnego, zamkniętego miasteczka Plainfield – gdzie cisza i spokój kryły coś znacznie bardziej niepokojącego.
Niestety, im dalej w las, tym więcej zgrzytów. Odkrycie koszmaru w domu Geina – choć bezsprzecznie przerażające – zostało opisane zbyt rozwlekle, z licznymi powtórzeniami, które odbierały narracji tempo. Miejscami miałam wrażenie, że autor kręci się w kółko, niepotrzebnie eksponując detale, które w nadmiarze tracą swoją siłę rażenia. Przy tak makabrycznej tematyce – paradoksalnie – mniej znaczy więcej.
Na szczęście końcowe rozdziały odzyskują równowagę. Fragmenty dotyczące procesu, przesłuchań, stanu psychicznego Geina i jego późniejszego życia w zamknięciu czyta się o wiele lepiej – z większym zainteresowaniem i mniejszym znużeniem.
Książkę polecam głównie osobom zainteresowanym tematyką true crime oraz tym, których fascynuje fenomen pierwowzoru wielu kultowych antybohaterów kina grozy. Sama historia Geina to materiał niemal mitologiczny – choć wciąż straszliwie ludzki.
Na minus – całkowity brak zdjęć. Ani fotografii Geina, ani domu w Plainfield, ani jakichkolwiek materiałów wizualnych, które mogłyby wzbogacić odbiór tej historii i nadać jej większą dokumentalną moc. Przy tak głośnej sprawie aż się o to prosiło.
Ocena: 6,5/10 – potencjał był, ale nie do końca wykorzystany.
Komentarze