Miałam nieciekawe sny. Widziałam parę młodych ludzi, która została
najpierw naświetlona dziwnym światłem (gonił ich Anglik z
parasolem), a następnie uciekli na drogę otoczoną mrocznymi krzewami.
Wpadli za nie i znaleźli się na jakimś grobie. Dziewczyna sturlała się
do pobliskiego stawu (bagna), a chłopak pobiegł za nią...urwanie...potem
widzę ich w szpitalu, nie wyglądają jak ludzie, są kadłubkami. Mają
tylko zniekształcone głowy, brak kończyn. Jestem przerażona, bo chłopak
całuje kikuty nóg tej dziewczyny.
piątek, grudnia 19, 2003
sobota, listopada 15, 2003
Sen o drzewie
Śniła mi się rzeka...Skoczyłam do niej. Wypłynęłam. Potem szłam polem usianych makami. Wszystkie miały opadnięte płatki. Zbierałam je. Byłam ciężarna i przerażona. A przed moim blokiem rosło ogromne drzewo, ale wyglądało jak sto razy powiększona róża.
wtorek, listopada 04, 2003
Fotografik - Douglas Kennedy
Fantastyczny thriller psychologiczny. Mamy tu bohatera: przeciętnego fotografa, który nie może się przebić. Ma pieniądze, kolekcję bardzo drogich aparatów,ale cały czas marzy, aby zrobić kiedyś takie zdjęcie, które uczyni go sławnym. Los podsuwa zaskakującą niespodziankę. Bohater zmienia życie o 180 stopni. Jak? Przeczytajcie!
środa, lipca 23, 2003
23.07.2003 r.
Wykarmione
w błędnej pozie
Jak chochliki
tańczą bliżej żarówek
I świateł
Spalają sie cicho
Jęczą leciutko
Ktoś myśli
Że to mysz
A to ich krzyk
***
zamknięta
z fotografią
przed oczami
matka strara
lub młoda
zakłada worek czarny
i dni w mule i zimnie
nienawiść
każdy obojętniał
aż dała obraz
wszytkim ludziom
przekaz bolesny
i głuchy zarazem
bo nie oślepła
nie straciła dłoni
ni serca
wzrosła w konary
wrosła w wodę
w lęk i smierć
siła, ból, strata
ona dała smierć
***
zamknięta
z fotografią
przed oczami
matka strara
lub młoda
zakłada worek czarny
i dni w mule i zimnie
nienawiść
każdy obojętniał
aż dała obraz
wszytkim ludziom
przekaz bolesny
i głuchy zarazem
bo nie oślepła
nie straciła dłoni
ni serca
wzrosła w konary
wrosła w wodę
w lęk i smierć
siła, ból, strata
ona dała smierć
środa, kwietnia 23, 2003
Wirginia Woolf - cytat
"(...) Oto przeszłość i jej wszyscy mieszkańcy zamknięci cudownym sposobem w zaczarowanym akwarium. Wystarczy patrzeć i słuchać, słuchać i patrzeć, a te maleńkie figurki ? wzrostu raczej mniejszego niż naturalny ? zaraz się poruszą i przemówią, my zaś zaczniemy je w tym ruchu układać w najróżniejsze wzory, których były nieświadome, ponieważ kiedy żyły, sądziły, że mogą się poruszać według własnej woli. A gdy przemówią, ich słowom zaczniemy nadawać najróżniejsze znaczenia, o jakich im się nie śniło, bo kiedyś żyły, myślały, że wypowiadają po prostu to, co im przychodzi do głowy. Ale wystarczy zanurzyć się w biografię, a wszystko jest inaczej. (...)"
Virginia Woolf
sobota, kwietnia 12, 2003
Muzyka
A w nocy litera po literze...kot mruczy. Pochłaniam książki, bo co
innego jest? Spokojnie przyjmuję coś, co zostało stwierdzone. Nie czuję
pustki, nie czuję braku czegokolwiek...w sumie?
Maski pośmiertne, to kiepski pomysł.
Całą noc słuchałam muzyki Philipa Glassa do "Godzin. Piękna, urzekająca, tak jak muzyka Michaela Nymana do "Fortepianu. Chce się śnić.
Maski pośmiertne, to kiepski pomysł.
Całą noc słuchałam muzyki Philipa Glassa do "Godzin. Piękna, urzekająca, tak jak muzyka Michaela Nymana do "Fortepianu. Chce się śnić.
czwartek, kwietnia 10, 2003
"Godziny"
Obejrzałam "Godziny". Niesamowity film, stał mi się od razu
bliski i chwycił mnie za serce, a szczególnie Virginia. Magia, smutek,
kamień w kieszeni. Ona leżąca pośród kwiatów i patrząca w martwe oko
ptaka. Malownicze obrazy smutku i zawieszenia we własnej rzeczywistości. Miłość trudna i wymagająca. Depresja. Odizolowanie i ogromna chęć powrotu do życia.
Zagubiona kobieta w macierzyństwie. Szukająca odpowiedzi, zagubiona. Pragnąca śmierci. Opuszczająca rodzinę i syna.
A dziś rano skończyłam "Godziny" M. Cunninghama...piękne słowa o prostych rzeczach. Kilka cytatów.
"Ale i tak pozostają godziny, prawda? Jedna, po niej druga, przechodzisz przez tę pierwszą, a zaraz, o Boże, jest następna."
"Ilekroć myślała o innej kobiecie (takiej jak ona) popadającej w obłęd, wyobrażała sobie, że towarzyszą temu przeraźliwe krzyki i zawodzenie, halucynacje; lecz w tej chwili stało się jasne, że istnieje inny sposób, bezgłośny, gdy otępienie, poczucie beznadziejności i apatia są na tyle głębokie, że uczucie tak silne, jakim jest smutek, przyniosłoby jedynie ulgę."
"Jednak jest zadowolona, zdając sobie sprawę z tego (w jakiś sposób nagle to zrozumiała), że można przestać żyć. Ten szeroki wachlarz ewentualnych rozwiązań, możliwość rozważania wszystkich wariantów, spośród których można wybierać, bez strachu i przebiegłości, daje w pewnym sensie poczucie komfortu."
Subskrybuj:
Posty (Atom)