KL Płaszów i kaminiołom Liban

KL Płaszów i kamieniołom Liban – milczący świadkowie krakowskiej tragedii

     Nieopodal centrum Krakowa, między ulicami Kamieńskiego a Wielicką, rozciąga się teren o mrocznej przeszłości. Dziś zarośnięty trawą i poprzecinany betonowymi ścieżkami, w czasie II wojny światowej był miejscem niewyobrażalnego cierpienia. Tu właśnie znajdował się niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny KL Płaszów, a tuż obok – kamieniołom Liban, z którym jego historia nierozerwalnie się łączy.

KL Płaszów – piekło stworzone przez człowieka

Obóz w Płaszowie powstał na terenie dwóch żydowskich cmentarzy. Najpierw jako obóz pracy przymusowej, a od 1944 roku funkcjonował jako obóz koncentracyjny. Więziono tu głównie Żydów z krakowskiego getta, ale również Polaków, Romów i osoby innych narodowości.

Komendantem obozu był m.in. Amon Göth, znany z brutalności i sadystycznych metod, przedstawiony w filmie "Lista Schindlera". To właśnie z jego balkonu padały strzały w kierunku więźniów pracujących poniżej. Tysiące osób straciło życie na terenie KL Płaszów, część została zastrzelona, inni zmarli z głodu, chorób i wycieńczenia.

Kamieniołom Liban – praca, która zabijała

    Tuż obok obozu znajdował się kamieniołom Liban, należący przed wojną do firmy „Liban & Ehrenpreis”. W czasie wojny wykorzystywany był przez Niemców jako miejsce pracy przymusowej dla więźniów z Płaszowa. Ciężka praca fizyczna, brak odpowiedniego sprzętu i warunków bezpieczeństwa, a także brutalne traktowanie przez strażników, czyniły to miejsce jednym z najbardziej śmiercionośnych „oddziałów” obozu.

Po wojnie kamieniołom funkcjonował jeszcze przez pewien czas, a w latach 90. został miejscem zdjęć do wspomnianej "Listy Schindlera". Pozostawione rekwizyty i krzyże do dziś mylą odwiedzających z rzeczywistymi śladami historii – choć i tych ostatnich nie brakuje.

Cisza, która woła

Dziś KL Płaszów i kamieniołom Liban to miejsca pamięci. Nie ma tam monumentalnych pomników, ale są ślady, fragmenty nagrobków, tablice, fundamenty. Miejsca te mówią do nas swoją ciszą. I obowiązkiem każdego z nas jest ich słuchać.

Spacer po tym terenie nie jest łatwy, ale potrzebny. To przypomnienie, że nawet w cieniu codziennego życia może kryć się historia, która nie daje o sobie zapomnieć. Historia ludzi, którym odebrano wszystko – oprócz godności, którą my dziś jesteśmy zobowiązani uszanować.







Pozostałości po planie filmowym "Lista Schindlera"


Komentarze

papryczka pisze…
Chyle wirtualnie czoła przed tym miejscem.