"Godziny" - Michael Cunningham

"Godziny" - Michael Cunningham

 "Godziny" - Michael Cunningham






Wydawnictwo: Rebis
Tłumaczenie: Maja Charkiewicz, Beata Gontar




   „Godziny” Michaela Cunninghama to wyjątkowa powieść, która porusza czytelnika nie tylko dobrym stylem, ale przede wszystkim głębią emocji i uniwersalnością doświadczeń. Autor prowadzi narrację trójtorowo, splatając losy trzech kobiet żyjących w różnych czasach, ale połączonych niewidzialną nicią "Pani Dalloway" - powieści autorstwa Virginii Woolf, która stanowi tu zarówno symbol, jak i pomost między światami.

    Pierwszą z bohaterek jest sama Virginia Woolf, pisarka, która właśnie tworzy swą słynną powieść. Widzimy ją w jednym z najciemniejszych momentów jej życia, pogrążoną w depresji, walczącą z własnymi demonami, a jednocześnie obdarzoną niezwykłą wrażliwością, z jaką odbiera świat. Cunningham przedstawia ją jako kobietę zamkniętą w klatce pozorów i milczenia, tęskniącą za wolnością myśli i oddechu.

"Ilekroć myślała o innej kobiecie (takiej jak ona) popadającej w obłęd, wyobrażała sobie, że towarzyszą temu przeraźliwe krzyki i zawodzenie, halucynacje; lecz w tej chwili stało się jasne, że istnieje inny sposób, bezgłośny, gdy otępienie, poczucie beznadziejności i apatia są na tyle głębokie, że uczucie tak silne, jakim jest smutek, przyniosłoby jedynie ulgę."

"Jednak jest zadowolona, zdając sobie sprawę z tego (w jakiś sposób nagle to zrozumiała), że można przestać żyć. Ten szeroki wachlarz ewentualnych rozwiązań, możliwość rozważania wszystkich wariantów, spośród których można wybierać, bez strachu i przebiegłości, daje w pewnym sensie poczucie komfortu."


    
Drugą bohaterką jest Laura Brown, gospodyni domowa żyjąca w latach 50., z pozoru spełniona żona i matka, wewnętrznie jednak rozdarta i zagubiona. Czytając „Panią Dalloway”, Laura znajduje echo własnych pragnień i duszonych lęków. Jej historia, pozornie prosta, nabiera tragicznego wymiaru gdy okazuje się, że decyzje, jakie podejmie, odcisną piętno na życiu bliskich, a zwłaszcza jej syna.

    Trzecią bohaterką jest Clarissa Vaughan, współczesna kobieta z Nowego Jorku, która planuje przyjęcie dla swego przyjaciela Richarda-chorego na AIDS pisarza, który właśnie otrzymał prestiżową nagrodę za książkę opartą na historii jego matki, Laury Brown. Clarissa przypomina bohaterkę powieści Woolf, Panią Dalloway nie tylko imieniem, ale także pewną nostalgią, niepewnością i miłością, którą nie sposób w pełni wyrazić ani nazwać.

    Losy tych trzech kobiet łączą się jak cienkie nici, splatają się w dusznym powietrzu tajemnic, przemilczeń i tęsknot. Cunningham mistrzowsko pokazuje, że emocje, które nosimy, nie starzeją się, są uniwersalne, bez względu na epokę czy okoliczności.

    Powieść przesiąknięta jest gęstą atmosferą codziennych gestów, niewypowiedzianych słów i skrywanych cierpień. Jest liryczna, subtelna i głęboko melancholijna. Mimo braku dramatycznych zwrotów akcji, trzyma w napięciu emocjonalnym.

    To opowieść o czasie, który nieustannie płynie, o próbie ucieczki od roli społecznej, o własnym miejscu w świecie i o literaturze jako formie ocalenia.

Polecam „Godziny” każdemu, kto szuka literatury niebanalnej, subtelnej i poruszającej, kto ceni głęboką analizę psychologiczną i refleksję nad ludzkim losem. 


"Ale i tak pozostają godziny, prawda? Jedna, po niej druga, przechodzisz przez tę pierwszą, a zaraz, o Boże, jest następna."

10/10


Komentarze